"Głośny huk i lecący samolot". Awaryjne lądowanie awionetki w gminie Andrespol

253-114177
fot. KPP Łódź Wschód

Awionetka P92 awaryjnie lądowała na polu w Bedoniu Wsi po tym, jak uszkodzony silnik nie pozwolił na dalszy lot. 55–letni pilot z Katowic podróżował wraz z żoną z Elbląga do Katowic. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń. Policjanci pracowali na miejscu zdarzenia kilka godzin, teraz będą wyjaśniane przyczyny zdarzenia przez śledczych.

Do zdarzenia doszło 7 czerwca tuż przed godz. 15:00 na terenie gminy Andrespol i Nowosolna. Oficer dyżurny z koluszkowskiej komendy otrzymał zgłoszenie, że okoliczni mieszkańcy Wiączynia Dolnego usłyszeli głośny huk po czym zauważyli lecący samolot. Chwilę później na jednej z posesji znaleziona została łopata śmigła. Policjanci z Andrespola, którzy jako pierwsi zjawili się na miejscu zaczęli sprawdzać pobliski teren aby znaleźć opisany samolot.

Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, iż 55 – letni mężczyzna wraz z żoną leciał z Elbląga do Katowic, jednak musieli przerwać dalszy lot na terenie powiatu łódzkiego wschodniego i lądowali awaryjnie.

- Nikt z okolicznych mieszkańców nie wiedział, gdzie może być awionetka i czy rzeczywiście wylądowała. Mundurowi po długich poszukiwaniach i prowadzonych ustaleniach dotarli do miejsca w Bedoniu Wsi, gdzie lądował samolot. Miejscowości te oddalone są od siebie około 5 km - informują policjanci. - Jak się okazało małżeństwo wylądowało bezpiecznie za stodołą jednego z rolników.

Policjanci zabezpieczyli miejsce zdarzenia, wykonali szczegółowe oględziny. Powiadomiona została Państwowa Komisja Badań Wypadków Lotniczych oraz łódzka prokuratura. Pilot posiadał uprawnienia. Śledczy ustalają teraz przyczyny zdarzenia.